To nie będzie wpis świąteczny, lecz kawałek historii Ameryki…

To będzie wpis inspirowany piosenką świąteczną, a dokładniej jego wykonawczynią. To będzie wpis smutny, ale jednocześnie wzruszający i optymistyczny. Boże Narodzenie to bowiem czas, kiedy możemy zatrzymać się na chwilę i pomyśleć. I może także spojrzeć na świat nieco inaczej. Okres bożonarodzeniowy daje nam wiele radości i nadziei, ale dla wielu osób jest także niezwykle trudny z powodu indywidualnych przeżyć, samotności, braku poczucia przynależności. Historia życia tej piosenkarki i aktorki jest ucieleśnieniem obrazu historii amerykańskiego południa i tzw. American Dream. Ukazuje bowiem cały szereg bolączek złożonego społeczeństwa amerykańskiego. A skoro zajmuję się językiem angielskim, to zajmuję się także kulturą krajów, które się nim posługują. Popatrzcie przez pryzmat życia jednej osoby na problematykę nietolerancji i rasizmu.

Jedną ze szczególnych bożonarodzeniowych piosenek, która zawsze niezwykle mnie bawi, jest „Santa Baby” – piosenka, którą wykonuje Eartha Kitt. Jej charakterystyczny głos nigdy nie pozostawia nas obojętnymi i w miłym tonie oddajemy się świątecznym marzeniom… Eartha Kitt była gwiazdą dziesięcioleci, szczególne sukcesy odnosiła w latach 1950-tych. Możemy powiedzieć, że udało jej spełnić jej American Dream. Pozwoliła jej na to jej charyzmatyczna osobowość, zmysłowe występy i głęboki, niezapomniany głos. Pod jej urokiem było wiele osobowości tamtych czasów. Założyciel firmy Revlon specjalnie na jej cześć nazwał jedną z pomadek tej firmy „Ogień i lód”. Orson Wells mówił o niej, że była najbardziej niesamowitą kobietą na świecie. Znana była także z roli kobiety-kota w filmie „Batman” i przełamywała wiele schematów połowy XX wieku, na przykład flirtując z białym mężczyznami, co w tamtych czasach i realiach było nie do pomyślenia. Teraz możecie już się domyśleć, że była to niezwykła kariera, ponieważ była pierwszą ciemnoskórą kobietą, która w trudnych czasach segregacji rasowej zawładnęła wyobraźnią Amerykanów. Obecnie mówi się, że otworzyła, dotychczas zamknięte, drzwi do kariery ciemnoskórym aktorkom.

W ostatnich latach swojego życia Eartha udzieliła licznych wywiadów, w których szczegółowo opowiadała o swoim życiu i dzieciństwie i które obrazują mentalność i historię ówczesnego społeczeństwa.

Eartha urodziła się w małej wiosce zamieszkałej przez ludność Afroamerykanów w stanie Karolina Południowa. Przez pewien czas wychowywana była przez matkę, ale nowy partner kobiety nie zgodził się, aby dziewczynka mieszkała z nimi. Nie była bowiem wystarczająco czarna. Eartha do końca swojego życia nie dowiedziała się, kto był jej ojcem, prawdopodobnie poczęta została w wyniku gwałtu. Zakłada się, że był on biały z powodu koloru skóry Earthy. W tamtych czasach taki kolor skóry – ani czarny, ani biały był jak wyrok. Takie osoby odrzucane były zarówno przez społeczność czarną, jak i białą. Były kompletnymi wyrzutkami społecznymi. Jej matka również wycierpiała wiele prześladowań z powodu koloru skóry Earthy. Takie osoby były obraźliwie nazywane „żółciuchami”. Eartha przez całe życie nie znała również swojej daty i roku urodzenia. Dopiero w wieku 71 lat udało się jej odnaleźć dowód urodzin i dowiedziała się, kiedy się urodziła i ile ma lat. Okazało się, że dotychczas szacowała swój na wyższy, niż rzeczywiście miała. Nazwisko ojca zostało jednak wymazane. Wraz ze swoją córką, Kitt Shapiro domagały się ujawnienia jego personaliów, nie zgodził się na to jednak sąd. Kitt zarzucała systemowi amerykańskiemu, że nawet w roku 1998 chroni obywateli o białym kolorze, czarnoskóry z pewnością bowiem zostałby ujawniony. Córka Earthy jest biała i jest piękną blondynką – absolutnie nie farbowaną! Jako dziecko miała jasne blond loki!

Mała Eartha została więc oddana przez matkę do pierwszej czarnoskórej rodziny, która zgodziła się ją przygarnąć. Jak opowiadała Eartha, rodzina bardzo chętnie przygarnęła ją po prostu jako muła roboczego. Rodzina miała dwoje własnych dzieci. Zarówno chłopak, jak i dziewczyna regularnie gwałcili przygarniętą dziewczynkę i bili do krwi. Eartha opowiadała, że najzwyczajniej nie miała też komu się poskarżyć. Dziewczynka posiadała tylko jedno ubranie zrobione z worka na ziemniaki. Po kilku latach spędzonych u tej rodziny i wstrząsających przeżycia Eartha trafiła do siostry swojej matki. Ciotka była bardzo surowa, ale zabrała dziewczykę, gdyż stwierdziła, że rodzina w końcu ją zagłodzi albo zamęczy. Jak stwierdziła Eartha, ciotka również ją wykorzystywała, nie wiemy jednak do końca w jakim sensie. Eartha musiała także zarabiać na swoje utrzymaniu przy zbiorach bawełny.

W końcu Eartha trafiła do kolejnej rodziny, która mieszkała w Nowym Jorku. Tam trafiła do pierwszej grupy tanecznej dla osób ciemnoskórych. Grupa zaczęła wyjeżdżać do Europy, gdzie Eartha rozpoczęła karierę solową.

Formą ucieczki od codzienności było dla Earthy jeżdżenie metrem przez całe dnie, od rana do wieczora. Wszystkie przeżycia spowodowały, że ta młoda kobieta była kompletnie pozbawiona poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Nikt tak naprawdę jej nie chciał i nikt nie okazywał jej żadnych ciepłych uczuć. Jak powiedziała, doświadczyła tego dopiero od publiczności i fanów i własnej córki, Kitt Shapiro. Dwaj mężczyźni, którzy ją pokochali nie mogli się z nią ożenić, gdyż ich rodziny nie zgadzały się, aby poślubili nie białą kobietę.

Polecam wam blog prowadzony przez córkę Earthy Kitt, Kitt Shapiro. Publikuje ona wiele wspomnień związanych z matką, jest to też dobra okazja do poczytania … w języku angielskim.

www.simplyeartha.com

Monika Podbielska – Twój przewodnik języka angielskiego

Santa Baby – Eartha Kitt

Santa baby, slip a sable under the tree for me
Been an awful good girl
Santa baby, and hurry down the chimney tonight

Santa baby, a ’54 convertible too, light blue
I’ll wait up for you, dear
Santa baby, so hurry down the chimney tonight

Think of all the fun I’ve missed
Think of all the fellas that I haven’t kissed
Next year I could be also good
If you’ll check off my Christmas list

Santa baby, I want a yacht and really that’s not a lot
Been an angel all year
Santa baby, so hurry down the chimney tonight

Santa honey one thing I really do need, the deed
To a platinum mine
Santa baby, so hurry down the chimney tonight

Santa cutie, and fill my stocking with a duplex and checks
Sign your 'x’ on the line
Santa cutie, and hurry down…

 

Vocabulary:

Sable – sobole, futro z sobole

Been awful good girl – byłam strasznie grzeczną dziewczynką

Convertible – kabriolet

Fellas – chłopaki

Deed – akt własności

Platinum mine – kopalnia platyny

Duplex – apartament dwupokojowy

Słowo roku 2019

Słowem roku 2019 według słownika Merriam-Webster zostało słowo „THEY”.

Może wydawać się to nieco dziwne, ponieważ jest to dość popularny zaimek oznaczający „oni”. Obecnie zyskał on jednak nowe znaczenia. Używa się go obecnie także w liczbie pojedynczej w odniesieniu do osób niebinarnych. Co to oznacza? Niebinarność oznacza tożsamość płciową poza  podziałem na kobiety i mężczyzn. Są to osoby nie będące ani kobietą, ani mężczyzną, którym nie wystarczy uznanie, że identyfikują się, jako kobiety lub mężczyźni i takie, dla których ten podział jest niewystarczający. Funkcjonują poza schematem dwóch płci. I taka właśnie definicja słowa „they” widnieje w słowniku. W 2019 stosowanie tego słowa w takim właśnie znaczeniu zaleciło m.in. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, a członkini Kongresu USA – Pramila Jayapal użyła tego słowa w odniesieniu do swojego dziecka. Trudno jest przetłumaczyć to słowo właściwie na język polski, ponieważ polszczyzna jest silnie nacechowana płciowo. Pisarz Jacek Dukaj wymyślił nawet określenie „ONU” – czy myślicie jest trafne?

https://www.merriam-webster.com/words-at-play/word-of-the-year/they

Monika Podbielska – Twój przewodnik języka angielskiego

Jak nauczyć się słownictwa i zacząć mówić?

Ucząc się każdego języka obcego dostajemy zawrotu głowy biorąc do ręki słownik. Tyle słów i jak ja mam się tego nauczyć?

Ostatnie wydania słownika Oxford zawierają już ponad 150.000 słów. Do niedawna twierdzono, że we współczesnym języku angielski używanych jest ok. 100.000. Ta liczba stale się zmienia, ponieważ język nieustannie ewoluuje; pojawiają się nowe doświadczenia i zjawiska. Tak wielka liczba słów wydaje nam się niemożliwa do nauczenia się. I dlatego właśnie nauka języka obcego nas przeraża.

Ale są też dobre wiadomości. Przeanalizowano i przyjęto ilość słów, którymi posługują się osoby urodzone w danym kraju i posługujące się językiem od dziecka. Okazuje się, że osoba z wykształceniem wyższym do codziennej komunikacji wykorzystuje około 5000 słów. To już trochę mniej, ale co to oznacza dla nas?

Rada Europy przyjęła zunifikowaną skalę znajomości języków. Poziom językowy dzielimy na trzy główne kategorie A,B,C, które z reguły dzielone są na 2 podkategorie odpowiednio A1 i A2, B1 i B2 oraz C1 i C2, gdzie A1 jest poziomem najniższym, a C2 – najwyższym, zbliżonym do poziomu rodowitego użytkownika. Osoby kończące poziom A1 znają już około 1000 słów, osoby kończące poziom A2/B1 – około 2000, a kończące B2 – 3000.

Oxford Learner’s Dictionary opublikował listę 3000 słów, które według badań uznane zostałe za najważniejsze w posługiwaniu się językiem, ponieważ pojawiają się tak szerokim wachlarzu komunikatów. Wiemy już więc, że osoba kończąca poziom B2, ucząca się na przykład z podręczników maturalnych dla poziomu rozszerzonego wcale nie była daleka od biegłego posługiwania się językiem.

Co więcej, ostatnio sugeruje się, że właśnie 3000 słów wykorzystuje się w codziennym piśmiennictwie takim jak gazety I czasopisma, blogi, współczesne książki i filmy; w codziennej komunikacji wystarcza zaś zaledwie 1000 słów.

Dotychczas szacowano, że do przeczytania książki napisanej w języku angielskim, szczególnie pozycji klasycznej potrzebnych było 5000-9000 słów.

Wydaje się więc, że do biegłości językowej naszym celem powinno być właśnie 5000 słów.

Znamy już liczby. Czy do sprawnego posługiwania się językiem musimy nauczyć się określonej ilości słów? Rzeczywiście jest tak, że aby skutecznie przekazywać komunikaty i rozumieć potrzebujemy znać najczęściej używane słowa. Kluczowym aspektem jest tu jednak takie zakorzenienie danego słowa, aby móc posługiwać się nim. Jeżeli nawet zrozumiesz biernie dane słowo, ale nie zapamiętasz go, najlepiej w kontekście, wówczas nie będziesz w stanie go użyć. Możesz więc znać mniejszą ilość słów, ale biegle i mówić lepiej i płynniej, niż osoby znające więcej słów biernie.

Szacuje się, że osoba znająca około 2000 słów czynnie i około 2500 słów biernie jest w stanie mówić w języku biegle. Są też osoby, które znając 5000 i więcej słów biernie nie potrafią komunikować się skutecznie.

Słownictwo bierne oznacza, że rozumiesz słowa czytając lub słuchając teksty. Słownictwo czynne oznacza, że jesteś w stanie posługiwać się danymi słowami w piśmie i w mowie. Mówienie jest oczywiście najbardziej wymagającą umiejętnością, ponieważ mówiąc nie masz czasu nad zastanawianiem się nad doborem słów. Słowa muszą 'wypływać’ z naszej głowy. Muszą być tak mocno zakotwiczone i tak często powtórzone, że jesteś w stanie posługiwać się nimi bez zastanawiania się.

Uczenie się słownictwa poprzez zapamiętywanie słów oderwanych z kontekstu, z list i zestawień nie jest skuteczną metodą. Takie słowa nie kojarzą nam zwykle z niczym, ale co najważniejsze, nie słyszymy i nie widzimy, jak one działają w zdaniu i nie budujemy obrazów i wyobrażeń na ich podstawie. Taka metoda jest też po prostu nudna. Są co prawda zwolennicy uczenia się słownictwa na przykład z fiszek, ale naprawdę trudno jest skutecznie zapamiętać słowa ucząc się w ten sposób.

Słów należy uczyć się w kontekście. Dobrze jest zapisywać całe wyrażenia. To bardziej pomaga w zapamiętaniu słownictwa, niż pojedynczo notowane lub czytane słowa. Najlepiej jednak uczyć się słów widząc, lub słysząc je w zdaniu. Czytaj więc i słuchaj, wówczas najskuteczniej zapamiętasz.

Takie podejście do uczenia się słów ma nawet już swoją nazwę i nazywa się „sentence mining” – czyli w bardzo luźnym tłumaczeniu „wykopywanie zdań”. Chodzi o to, aby zbierać zdania zawierające słowa, których chcemy się nauczyć. W taki sposób widać, jak słowo funkcjonuje w kontekstach. Możemy bowiem znać znaczenie pojedynczego słowa, ale tak naprawdę trudno jest nam zastosować je w zdaniu. W podejściu zwanym „sentence mining” natychmiast tworzymy trwałe skojarzenia, jak funkcjonują słowa w zdaniach. Dane słowa mogą pojawiać się w różnych kontekstach i zapisywanie różnych zdań także bardzo nam pomaga w późniejszym odtworzeniu słów.

Ucz się słów w zdaniach, a nie w wyrażeniach. Zapisuj zdania w zeszycie, czytaj je wielokrotnie, zaznaczaj nowe słowa. Zobaczysz jak szybko będziesz mógł użyć ich aktywnie i zaczniesz mówić płynnie, chociaż poznasz mniej słów niż omawiana wcześniej liczba 3000.

Pamiętaj, że twoim celem jest zwiększenia elastyczności w posługiwaniu się mniejszą liczbą słów, niż zwiększanie zapamiętywanych pojedynczych słów oderwanych z kontekstu.

Jeżeli chcesz szybko zacząć mówić płynnie, zapisuj słowa w zdaniach i w wyrażeniach, a już 2000 słów wystarczą ci, aby mówić płynnie.
Zaglądaj na mój instagram (monikapodbielska_official) i czerp inspiracje z przytaczanych zdań i cytatów.

Monika Podbielska – Twój przewodnik języka angielskiego

Jak się uczymy? (część 2.)

Wiemy już jak działa nasz mózg w systemie dobowym i kiedy tak naprawdę powinniśmy zasiadać do nauki. Ale spojrzymy jeszcze na temat uczenia się z perspektywy podziału na różne etapy uczenia się. I znowu wykorzystajcie tę wiedzę, aby zrozumieć ten proces i dobrać aktywności tak, aby były one dla każdego z osobna jak najbardziej skuteczne.

Wiele osób często zastanawia się co zrobić, żeby umieć, a się nie natrudzić. Zrozumienie różnych aspektów procesu uczenia się na pewno ułatwi Wam znalezienie odpowiedzi na to pytanie. Rozwieje także wiele wątpliwości dotyczących uczenia się i przyswajania – na przykład języka obcego. Pamiętajcie również, że procesy zachodzące podczas uczenia się osób dorosłych są zupełnie inne, niż u dzieci – dlatego też twierdzenie, że powinniśmy „uczyć się jak dzieci” nie może mieć zastosowania, gdyż nasze mózgi po prostu pracują inaczej.

Podczas jakiegokolwiek uczenia się wyróżniamy następujące etapy

  1. nieświadoma niekompetencja

Jest to etap na którym po prostu nie zdajemy sobie sprawy, że czegoś nie wiemy i jest to pierwszy etap. Nawet nie myślimy, że moglibyśmy coś umieć. Aż przychodzi moment, kiedy pojawia się pragnienie posiadania pewnych umiejętności i jest to etap drugi, czyli:

  1. świadoma niekompetencja

Teraz bardzo chcielibyśmy posiadać określoną umiejętność, ale jej nie mamy. Zaczynamy zasanawiać się, co tu zrobić, aby posiaść wybraną umiejętność. Powoli przygotowujemy plan działania. Przykładem tego etapu może być nastolatek szalenie pragnący nauczyć się prowadzić samochód. Jego myśli zaprzątnięte są planowaniem, jak posiąść tę umiejętność. Często uczy się podpatrując, pytając, ktoś z rodziny mu pomaga lub po prostu zapisuje się na kurs. I zaczyna się uczyć. I przechodzimy teraz do kolejnego etapu uczenia się:

  1. świadomej kompetencji

Nasz nastolatek nauczył się przepisów i obsługi samochodu i wdraża się w prowadzenie. Idzie to nieco niezgrabnie, gdzieś się pomyli, tu się obawia, to nie trafii… Musi powtórzyć te czynności wielokorotnie, aby stałe się automatyczne lub niemal automatyczne, czyli aby wszedł w kolejny etap:

  1. nieświadomej kompetencji

i wykonywał wszystkie czynności sprawnie, nie zastanawiając się nad nimi i nad pojedynczymi ruchami. Na pewno zdarza Wam się prowadząc samochód dojechać na miejsce nawet nie zdając sobie z tego sprawy… Nie myślieliście już o wykonywaniu tej czynności, staje się ona automatyczna…

Na pewno już widzicie jak to się ma do nauki języka – na początku musisz powtarzać wielokorotnie słowa, struktury. Będąc na etapie świadomej kompetencji musisz je jak najwięcej powtarzać, aby wejść na upragniony etap nieświadomej kompetencji, czyli ten do którego wszyscy dążymy w nauce języka – nie myślę w języku ojczystym, myślę w języku angielskim i posługuję się nim „automatycznie” nie tłumacząc, przyjmując wiedzę bez zastanawiania się nad znaczeniem poszczególnych słów i mówiąc także bez zastanowienia.

Zapraszam do słuchania moich podcastów, gdzie możesz posłuchać różnorodnych tekstów w języku angielskim, aby powtarzać lub uczyć się nowych słów i konstrukcji. Dzięki temu szybciej wskoczyć na ten najwyższy poziom.

Na czym opiera się moje podejście do nauczania na kursach stacjonarnych?

Na doświadczeniu

Na metodzie

Na oderwaniu

Osoby dorosłe czują się pewniej, gdy rozumieją przekazywane im informacje. Mózg osoby dorosłej działa świadomie. Kiedy rozumie, jak działa język, wówczas pewnie i śmiało z niego korzysta. Nie boi się mówić, bo jest pewien, że wypowiadane słowo oznacza to, co chce przekazać i wie, jak opisać przeszłość, przyszłość i teraźniejszość.

Niemal 20 lat mojego doświadczenia pokazało, że kluczem do szybkiego i skutecznego komunikowania się jest bezstresowa nauka bazująca na spokoju, zrozumieniu i stosowaniu słów i form w określonych kontekstach. Lata doświadczeń pozwoliły wyłowić to, co jest najskuteczniejsze, czyli proste i przejrzyste zasady, aby wyrażać nawet najbardziej skomplikowane przekazy.

Na kursach w sposób łatwy i klarowny nauczysz się i zrozumiesz to, co do tej pory sprawiało ci trudność.

Podczas kursów stacjonarnych wśród przyjaznych Ci osób rozumiejących Twoje problemy, w spokojnym otoczeniu, które jest warunkiem wyciszenia i odizolowania zdobędziesz umiejętność mówienia lub zrozumiesz w końcu gramatykę. Kiedy zrozumiesz elementy języka konieczne do opanowania na Twoim poziomie, z łatwością pójdziesz w świat i będziesz z nich korzystać.

Aby to było możliwe musisz się odizolować, wyciszyć, zwolnić, zrezygnować z codziennego biegu i odłożyć wszelkie technologie.. tylko na 3 dni.

I to właśnie jest celem moich szkoleń- jak najszybciej wypuszczać ludzi w świat z nowymi, upragnionymi umiejętnościami. Wtedy będziesz mógł swobodnie rozwijać się dalej, gdyż nauka języka to praca na całe życie!

Jak się uczymy? (część 1.)

Na pewno większość z Was myśli sobie – Ha! Rano! albo – Ha! A u mnie po południu albo wieczorem, kiedy wszyscy śpią…

Pracę mózgu określamy jako działanie fal mózgowych. Możesz sobie wyobrazić, że wykres pracy mózgu wygląda trochę jak badanie ekg serca albo wynik badania wariografem – na prostej linii igła wykreśla fale, które są bardzo wysoko wysunięte i ustawione blisko siebie, raz koło razu lub linia ta łagodnie przesuwa się, jak powolny szum fal.

No właśnie i kiedy nauka jest najbardziej efektywna?

Pewnie myślisz, że zgadłeś… ?

Zanim dowiesz się, jaka jest odpowiedź na to pytanie wyjaśnimy jeszcze jak nasz mózg działa w systemie dobowym. Kiedy wstajemy rano i pędzimy do pracy lub na inne zajęcia nasz mózg podejmuje pracę po wypoczynku. Wchodzi w stan szybkiej pracy, fale mózgowe przepływają bardzo szybko. Ogarniamy wiele obowiązków, planujemy, analizujemy, pracujemy.

Po całodniowej aktywności przychodzi czas na odpoczynek i wyciszenie. Fale zwalniają. Kiedy kładziemy się spać fale są coraz powolniejsze – przechodzimy przez tzw. fazę REM (rapid eye movement). Jest to określona częstotliwość fal, dużo wolniejsza niż podczas dziennej aktywności. Następnie mózg zwalnia coraz bardziej przechodząc w stan głębokiego snu, fale są wtedy najwolniejsze. Niektóre osoby wchodzą w stan głębokiego snu kilka razy w ciągu nocy, niektóre raz, ale za to na dłużej. Rankiem powoli wybudzamy się znowu przechodząc przez fazę nazywaną z angielskiego fazą REM lub stanem alfa w tan beta, czyli dziennej pracy mózgu.

Obecnie popularne smart watch’e monitorują już nasz sen i pokazują na wykresach jak długo i ile razy trwał okres snu głębokiego.

Te etapy są kluczowe dla procesów uczenia się i zapamiętywania. I zaraz wyjaśnię dlaczego.

Na pewno myślisz, że mózg najlepiej zapamiętuje pracując szybko w ciągu dnia.

Otóż nie, mózg uczy się najszybciej, kiedy prace mózgowe zwalniają i działają w systemie alfa – jest okres przed zaśnięciem i ponownie pojawiający się podczas wybudzania się.

Informacje są wówczas najgłębiej przetwarzane, skutecznie kodowane i szybko zapamiętywane.

Na pewno myślisz sobie – akurat, wtedy jestem już zmęczony i tak już nie myślę.

Cała sztuka polega na tym, aby osiągnąć lub zbliżyć się do tego stanu kiedy wcale nie jesteś zmęczony, a więc w ciągu dnia. Na pewno widziałeś obrazki medytujących godzinami mnichów. Oni właśnie po to medytują – aby zwolnić pracę mózgu. W stanie alfa nie tylko szybciej i skuteczniej się uczymy, możemy także przeprogramowywać wiele informacji w naszym mózgu.

Jest wiele technik, aby zwolnić fale mózgowe i jest to temat na osobny wpis. Musisz jednak wiedzieć, że niektórym osobom przychodzi to łatwiej, innym po prostu nigdy się to nie udaje, aby świadomie zwolnić pracę mózgu. Jest to określona umiejętność.

Dlatego też moje ultra intensywne kursy stacjonarne organizuję w zacisznym miejscu, wśród przyrody, w całkowitym oderwaniu od pędu cywilizacji. Właśnie po to, abyś zwolnił i mógł osiągnąć cel. Pracując i ucząc się w codziennym pędzie i myśląc, czy zdążysz jeszcze na obiad to nie działa. Wiedzę zawsze podaję w sposób maksymalnie przyswajalny i zrozumiały dla mózgu po to, aby skuteczniej zapamiętać i zakorzenić informacje.

Nasz mózg w każdym z opisanych cykli wykonuje określone prace. Kolejnym cyklem, który wydaje nam się mało istotny to faza snu głębokiego. Jest to faza kluczowa dla porządkowania informacji i dogłębnego ich kotwiczenia. Bez tej fazy informacje gromadzone w ciągu dnia nie są dogłębnie przetworzone. Czasami na pewno słyszałeś, że ktoś „nie spał w nocy” lub „nie mógł spać”. Rano czuje się zmęczony, tak, ale także nie zapamiętał skutecznie informacji zgromadzonych w ciągu dnia. Wykazały to bez cienia wątpliwości liczne badania prowadzone chociażby na szczurach.

Osoby dorosłe posiadają wykształcone połączenia nerwowe i stałe cykle pracy mózgu. Pracują, odpoczywają, śpią i tak w kółko. W ciągu dnia mózg pracuje aktywnie, świadomie. Osoba dorosła aktywnie przetwarza wszystkie informacje, czyli świadomie. Wykonuje wszystkie prace świadomie i uczy się także świadomie, czyli musi rozumieć w sposób logiczny podawane informacje.

Rozumienie to bardzo skomplikowany proces. Najogólniej mówiąc, natłok informacji, brak logicznego połączenia między nimi, uczenie się „na pamięć” słownictwa nie sprzyja rozumieniu.

Rozumiejąc to stawiam na bardzo proste, logiczne definicje, łatwo zapamiętywalne. Pokazuję logiczną ścieżkę, mapę języka. Obecnie mapę języka angielskiego. W ten sposób, jeżeli wszystko rozumiesz, to z pewnością siebie korzystasz z języka, piszesz, mówisz, bo nie boisz się, że coś powiedz źle – czasami to się zdarza, ale robisz to świadomie i wiesz, że na taki błąd możesz sobie pozwolić. Na moich kursach pokazuję, jak uporządkować szybko wiedzę, aby już nie bać się mówić. Po prostu.

Na pewno znasz ten stan. Bałeś się odezwać, bo bałeś się ośmieszenia, jeżeli powiesz coś niewłaściwie. Albo bałeś się, że nie wyrazisz się precyzyjnie, prawda?

Jak uczyć się ze słuchania i z podcastów?

Zaczniemy od tego, co to są podcasty. Podcasty to tak naprawdę audycje radiowe lub przeznaczone do słuchania rozmowy bądź rozważania na różne tematy. Do niedawna audycje radiowe i rozmowy mogliśmy słuchać tak naprawdę w radio. Teraz cały świat stoi dla nas otwarty dzięki takim audycjom wypuszczanym w formie podcastów. Możesz wybierać sobie języki, w jakich chcesz słuchać, tematykę i cieszyć się wtedy, kiedy masz czas. Zwykle gromadzone one są w specjalnych aplikacjach, które łatwo jest przeszukiwać w celu odnalezienia tej właściwej, która ciebie interesuje.

W moich podcastach możesz posłuchać rozważań na temat samego uczenia się i wybrać dla siebie te wskazówki i inspiracje, które pomogą ci w szybkim osiągnięciu celu. W moim podcastach bowiem opowiadam historie o języku angielskim i w języku angielskim.

Znajdziesz także rozmowy z różnymi osobami pracującymi na różnych stanowiskach, które opowiedzą o swoich doświadczeniach w uczeniu się języka. Będziemy wyciągać wnioski z ich doświadczeń i czerpać z ich wskazówek.

Będą także podcasty dotyczące różnorodnych wydarzeń i dat ważnych dla świata anglojęzycznego w języku angielskim.

Podcasty te mogą słuchać i uczyć się osoby na różnych poziomach. Na niższym poziomie skorzystasz, jeżeli zrozumiesz chociaż pojedyncze słowa lub ogólny sens. Następnie możesz zapoznać się z tekstem i spróbować odpowiedzieć na pytania.

Pamiętaj, że jakakolwiek forma kontaktu z językiem bardzo dużo nam daje. Wybierz po prostu taką, jaka Ci odpowiada i z której czerpiesz przyjemność.

Osoby na wyższych poziomach po wysłuchaniu mogą opowiedzieć tę historię sobie ponownie. Mogą odpowiedzieć na pytania, zapoznać się z zastosowaną gramatyką lub przeczytać tekst.

Słuchanie jest bardzo istotnym elementem podczas uczenia się języka. Słuchając i reagując na bodźce słuchowe – reagujemy i odpowiadamy lub dostarczamy tych bodźców innym osobom, prawda?

Poleca się oczywiście obecnie oglądanie filmów i seriali – na początku wystarczy i to jest sukces, jeżeli zrozumiesz wybrane słowa lub wyrażenia. Bardzo powoli, stopniowo coraz więcej. Nie wymagaj od siebie zbyt wiele.

Pamiętaj że język angielski obecnie to globalne narzędzie komunikacji.

Obecnie uczy się angielskiego ponad 1,5 mld ludzi na świecie z różnych krajów i jest on językiem ojczystym 372 mln osób!

Słuchanie jest ważnym elementem podczas nauki języka i oczywiście słuchanie ludzi z różnych krajów i różnych akcentów. Nie musisz od razu mówić jak rodowity Brytyjczyk lub Amerykanin. Twoim celem jest skuteczna komunikacja.

Dzwoniąc do działu obsługi takiego giganta amerykańskiego, jak amazon.com z drugiej strony połączenia telefonicznego, chat’owego lub mailowego będzie obsługiwała Cię w większości przypadków osoba z Indii. I spróbuj ich zrozumieć albo wytłumaczyć im coś na piśmie…. 🙂

Słuchać możemy tekstów odpowiadających naszemu poziomowi. Jest to wówczas tzw. Słuchanie aktywne – rozumiemy wszystko lub większość, uczymy się wyrażeń i poszczególnych słów, możemy wszystko streszczać, powtarzać, kończyć. I pamiętaj, słuchaj takich nagrań wielokrotnie. Zawsze ogromnie dużo z nich skorzystasz i twój mózg będzie zakorzeniał konstrukcje i wyrażenia, a Ty będziesz posuwał się z nauką.

Możesz także „osłuchiwać” się pasywnie – słuchając oryginalnych tekstów, wypowiedzi, filmów i wyłapując coraz to więcej. Podczas takiego rodzaju słuchania osłuchujesz się z wymową, wyłapujesz sens ogólny i także jest to ważny proces, ale uczenie się nie jest tu tak dynamiczne, ponieważ … no właśnie, mózg osoby dorosłej lubi rozumieć wszystko i lubi uczyć się aktywnie. Wtedy czujesz się pewnie i szybciej nabywasz wiedzę i umiejętności.

Twój English guide

Witaj na moim blogu. Nazywam się Monika Podbielska i będę Twoim przewodnikiem po nauce języka angielskiego.

Od wielu, wielu lat zajmuję się nauczaniem języka angielskiego osób dorosłych. To miejsce jest dla Ciebie, jeżeli:

  • uczysz się języka od wielu lat
  • w końcu chcesz przeskoczyć na wyższy poziom
  • nie widzisz szybkich postępów w nauce
  • czujesz, że tkwisz „w miejscu”
  • kiedyś się uczyłeś, ale wydaje Ci się, że wszystko już zapomniałeś i musisz zaczynać od początku
  • chcesz podtrzymywać znajomość języka na swoim poziomie i nie chcesz go zapomnieć

Jeżeli jesteś osobą, która uczyła się już języka angielskiego, ale z różnych powodów nie potrafi lub myśli, że nie potrafi się nim posługiwać, zapraszam na mój blog. Nie wstydź się tego. Takich osób jest wiele i spotykam ich codziennie na moich kursach.

Moim celem jest przekazanie wiedzy oparte na ogromnym doświadczeniu. Pomogę ci odnaleźć drogę i sposób nauczenia się do takiego stopnia, abyś czuł się komfortowo.

Pamiętaj, że nie jesteś jedyną osobą, która czuje się źle, że nie posługuje się sprawnie językiem angielskim. Zaproponuję ci rozwiązania, z których będziesz mógł skorzystać, aby spróbować to zmienić. Możesz śledzić moje wpisy, możesz słuchać podcastów i możesz uczyć się z kursów online lub wykupić ultra intensywny kurs stacjonarny. Przedstawię ci historie osób, które również uczyły się i borykały się z problemami wynikającymi z braku umiejętności posługiwania się językiem obcym, ale udało im się do pokonać i cieszyć się z nowych możliwości. Skorzystaj z ich rad i ciesz się nowym wymiarem swoich umiejętności. Posłuchamy, jak borykały się z problemami i jak udało im się je pokonać.

Zawsze najważniejsze dla mnie jest to, aby osoba ucząca się rozumiała przekazywaną wiedzę. Co to znaczy? Otóż osoby dorosłe ucząc się czują się o wiele pewniej i bezpieczniej, kiedy rozumieją jak działają różne struktury i są w stanie zapamiętać jak najwięcej schematów języka. Dlatego całą przekazywaną wiedzę staram się jak najbardziej porządkować – w przekazie i w głowie słuchaczy. Jedną rzeczą bowiem jest zrozumienie, jak zbudować zdania, a drugą sprawnie z tego korzystać. Przechodzimy tu więc do problemu wykorzystania języka – pisania i oczywiście mówienia. Czyli więc najpierw musimy zrozumieć, jak działa dana struktura a potem dopiero będziemy mogli z niej pewnie korzystać. Jeżeli zaczniemy od dobrego zrozumienia danego tematu, to pozbędziemy się strachu przed użyciem jej. Tak, strachu. Bo odczuwasz strach, kiedy chcesz coś powiedzieć, ale boisz się – ośmieszenia lub tego, że odbiorca niedokładnie zrozumie twoich intencji. Moim celem podczas szkoleń jest więc wykluczenie elementu strachu. Oczywiście czasem trudno jest go ominąć i czasem mylony jest po prostu ze stresem podczas czynnego wykorzystywania języka obcego. Stres jest sprawą bardzo indywidualną. Niektóre osoby odczuwają go nawet, kiedy mają coś powiedzieć w języku ojczystym, a co dopiero w języku obcym. Musimy jednak próbować wyeliminować element strachu przed powiedzeniem czegoś źle.

Wyobraź sobie sytuację, że chcesz wypowiedzieć się na spotkaniu i znasz struktury, rozumiesz jak je wykorzystać i … próbujesz. Prawda, że czujesz się o wiele lepiej, niż w przypadku, kiedy nie rozumiesz do końca jak skonstruować swoje wypowiedzi? I do tego dążymy w trakcie wszystkich naszych działań – abyś zrozumiał, poczuł się bardziej komfortowo i działał, czyli po prostu mówił!